2013-09-14 - 2013-09-22

Podróż Wielki Step

Opisywane miejsca: Wrocław, Litwa, Łotwa, Suzdal, Astana, Almaty, Kegen (4451 km)
Typ: Blog z podróży

Po udanej ubiegłorocznej wyprawie do Gruzji i Armenii coraz bardziej ciągnęło mnie na wschód. Szukałam w internecie jakichś propozycji i znalazłam stronę Extreka, na której wśród wielu ofert wyjazdów była propozycja wyprawy do Kirgistanu i Uzbekistanu. Były jeszcze wolne miejsca, więc zapisałam się. Udało się zebrać całą ekipę (poza kierowcą 8 osób) i po załatwieniu wszystkich formalności wizowych i spraw organizacyjnych 14 września wyruszyliśmy w drogę. Po fakcie mogę napisać, że udało się zebrać Super Ekipę. Uczestnikami (oprócz mnie) byli: Basia, Kasia, Anita, Wacek, Arek, Tomek, Dawid i oczywiście główny sprawca wyjazdu Piotr. Nikogo nie znałam, więc miałam trochę obaw, ale ludzie okazali się bardzo sympatyczni, nie było konfliktów, dogadywaliśmy się bez problemów. Była bardzo miła atmosfera, co nie jest bez znaczenia w podróży.

Jechaliśmy przez Litwę, Łotwę i Rosję, dwie doby bez przerwy (kierowcy zmieniali się za kółkiem), dzięki czemu udało się zaoszczędzić na czasie. Następnie przejechaliśmy Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, ponownie Kazachstan i Rosję, po czym przez Ukrainę wróciliśmy do Polski. Przejechaliśmy 14.400 km w ciągu 28 dni. 

Jechaliśmy "Pitonem", czyli Volkswagenem LT 35 zarejestrowanym na 9 osób i z pełnym wyposażenim niezbędnym na takie wyjazdy, czyli 3 butle gazowe po 2 litry, kuchenka na dwie fajerki, szafkę z garnkami, talerzami i sztućcami, kubki, namioty, karimaty, koce, jaśki a także półkę do spania dla 2-3 osób, rozkładane fotele, miejsce na bagaże, zapasy żywności, 30 litrowy baniaczek na wodę i przetwornicę (prąd) - 220 V, w skrócie wszystko co jest niezbędne do życia - oprócz tlenu, który musieliśmy czerpać z zewnątrz.

  • My i Piton
Litwa

Litwa 2013-09-15

Ekipa wyruszyła po południu 14 września z Wrocławia i jadąc przez Poznań, Warszawę i Giżycko po drodze zabierała kolejnych uczestników. Następnego dnia rano przekroczyliśmy granicę litewską...
Łotwa

Łotwa 2013-09-15

potem łotewską...
Rosja

Suzdal 2013-09-16

i wieczorem dotarliśmy do granicy rosyjskiej, na której spędziliśmy ok. 2 godzin, głównie na wypełnianiu papierków. Przed południem, następnego dnia, dojechaliśmy do obwodnicy Moskwy, na której był duży korek, ale gdy odbiliśmy na wschód zrobiło się luźniej i mogliśmy znowu przyspieszyć.

Postanowiliśmy dla urozmaicenia długiej jazdy zahaczyć o Suzdal, o czym napisałam w oddzielnej podróży - Suzdal

Po zwiedzaniu Suzdala wyruszyliśmy w stronę Kazachstanu. Był to już trzeci dzień podróży non stop, więc wszyscy marzyliśmy o jakimś normalnym  noclegu. Zjechaliśmy z głównej drogi, ok. 180 km przed Kazaniem,  nocowaliśmy na dziko (część osób w samochodzie, część w namiotach). A na kolację był chleb ze smalcem, na rozgrzewkę wiśniówka Basi i Arka. Jak niewiele trzeba do szczęścia. Następnego dnia zjedliśmy śniadanie i znów wyruszyliśmy w drogę. W części rosyjskiej policja zatrzymała nas dwa razy do kontroli, przejrzeli dokumenty i mogliśmy jechać dalej.  Minęliśmy Kazań i Wołgę i następnego dnia rano (czyli piątego dnia naszej podróży) dojechaliśmy do granicy kazachskiej. Byliśmy już 4.200 km od Wrocławia (w linii drogowej).

Dzień piąty - granicę kazachską przekroczyliśmy w Troicku i do Astany, naszego pierwszego punktu podróży, mieliśmy jeszcze do przejechania 890 km.

Po drodze zatrzymaliśmy się w miejscowości Kostanaj i na miejscowym targowisku dokonaliśmy pierwszych zakupów. Były to melony, których cenę targowaliśmy, a na odjezdne sympatyczna sprzedwczyni podarowała nam arbuza. Panie handlujące owocami były rozmowne i zapraszały do kolejnych przyjazdów do Kazachstanu. Pokręciliśmy się trochę po bazarze i to, co zwróciło naszą uwagę przy serdecznych uśmiechach tubylców, to złote zęby, z czym później spotykaliśmy się wielokrotnie, nawet u młodych ludzi. Ten zwyczaj (choć może raczej konieczność biorąc pod uwagę poziom służby zdrowia) wciąż zachował się na wschodzie.

Odczuwaliśmy już trudy podróży, marzyliśmy zarówno o porządnym noclegu jak i, po kilku dniach chemizacji, o prysznicu, więc wieczorem zatrzymaliśmy się w przydrożnym motelu (140 zł za pokój 4 osobowy, ale za zgodą właściciela spaliśmy w nim wszyscy).

Przykładowe ceny: piwo ok. 3 zł - pol litra. wódka 7 zł za pół litra. chleb (pszenny) - 1 zł za szt., paliwo ON - 2 zł za litr. 

  • Kostanaj
  • targowisko
  • kupujemy melona
  • arbuzy
  • sklep
Kazachstan

Astana 2013-09-19

Dzień szósty - rano wyruszyliśmy do Astany. Na rogatkach stolicy kontrole drogowe. Policjanci wypytują skąd przyjechaliśmy, dokąd jedziemy, jak daleko jesteśmy od domu. Jeden poinformował nas co warto zobaczyć w stolicy, a także o bezpłatnym parkowaniu w centrum miasta. Poza tym bez problemów.

Astana: miasto powstało w 1824r. jako fort rosyjski o nazwie Akmolińsk (z kazachskiego "biała mogiła"). W ramach programu agrarnego dla Azji Środkowej w 1961r. Chruszczow przemianował miasto na Celinograd, czyli "miasto na ugorze". W 1992r. zmieniono nazwę na Akmoła. W 1997r. przeniesiono tu stolicę Kazachstanu, kóra rok póżniej otrzymała nazwę Astana (z kazachskiego "stolica"). Ostatnio pojawił się pomysł kolejnej zmiany i nazwania miasta imieniem prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, co byłoby uhonorowaniem zasług prezydenta dla kraju i narodu kazachskiego. Decyzji jeszcze nie podjęto, ale w tamtych stronach nie takie rzeczy są możliwe.

Przeniesienie stolicy kosztowało podobno ponad 15 mld dolarów. Po drugiej stronie rzeki wybudowano od podstaw nowoczesne miasto, nazywane Małym Dubajem. Do realizacji projektu zaangażowano architektów o międzynarodowej sławie. Szkło, metal i beton - hotele, biurowce, centra handlowe, szkoły wyższe, jakże kontrastujące z tym, co można zobaczyć poza stolicą. Dużo ludzi młodych, pędzących każdy w swoją stronę. Życie, gwarne ulice, place, zapełnione spacerującymi mieszkańcami, pozostało w dawnej stolicy Ałma-Acie, po kazachsku Ałmaty. Stolicę przeniesiono w miejsce położone w centrum kraju, aby ze wszystkich jego zakątków była podobna odległość. W 1911r. dawną stolicę Ałmaty nawiedziło silne trzęsienie ziemi i mocno zniszczyło miasto. Jak głosi przepowiednia kataklizmy mają powtarzać się co 100 lat. Niebezpieczeństwo trzesień ziemi i brak przestrzeni na realizację nowych projektów stało się powodem tych zmian.

Symbolem nowej stolicy stał się Bayterek ("wysoka topola") - wieża widokowa wybudowana w 2002r. (wstęp 500 tengi, ok. 10 zł). Jej kształt nawiązuje do legendy o mitycznym drzewie życia podtrzymującym niebo i magicznym ptaku szczęścia Samruku. Samruk złożył zniesione przez siebie jajo między gałęzie topoli i tak powstało słońce. Wieża ma 105 m wysokości, a na niej umieszczona jest, symbolizująca owe jajo, złota kula o średnicy 22 m. Taras widowkowy znajduje sie na wysokości 97 m, co ma związek z faktem, że w 1997r. Astana stała się stolicą kraju. Na wyższym poziomie umieszczono złoty odcisk prawej dłoni prezydenta. Umieszczając dłoń w tym odcisku należy pomyśleć sobie jakieś życzenie. Miejsce to jest dość licznie odwiedzane nie tylko przez turystów, ale także przez Kazachów, a młode pary robią sobie zdjęcia z odciskiem na szczęście i na pamiatkę.

Gdy zjeżdżaliśmy z wielkiego skrzyżowania w centrum tego nowego miasta zatrzymał nas policjant twierdząc, że skręciliśmy na zakazie. Albo sie czepiał, albo faktycznie skręciliśmy nie z lewoskrętu lecz z pasa na wprost, pewności nie mieliśmy, a chwilami trudno było rozeznać się w systemie świateł i ich lokalizacji. Policjant zadał standardowe pytania skąd i dokąd jedziemy, ale na tym chyba jego rosyjski się kończył, bo kilkakrotnie dopytywał się o tlumacza, na co odpowiadaliśmy, że tłumacza nie mamy. W końcu puścił nas informując na koniec jak dojechać do Baytreka, nazwanego przez Piotra "kulą na domie". Chyba bardziej domyślił się pytania o drogę niż zrozumiał, bo do rozmowy już coraz bardziej zaangażowane były ręce, w sensie języka migowego, a nie rękoczynów. W sumie najłatwiejsze do przejechania były skrzyżowania, na których ruchem rządził policjant perfekcyjnie żonglujący policyjną pałką, a wydawane przez niego znaki i komendy były bardzo czytelne.

Po krótkiej wizycie w Astanie wieczorem wyruszyliśmy w dalszą drogę, przed nami do pokonania było ponad 1200 km do Ałmaty, gdzie następnego dnia po południu byliśmy umówieni na spotkanie z Polonią. Dlatego, aby zdążyć, postanowiliśmy jechać całą noc.

  • Astana
  • Astana
  • para młoda
  • pamiątkowe zdjecie
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • na moście
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • Triumf Astany
  • Astana - Pałac Prezydencki
  • Bayterek - symbol Astany
  • złota kula
  • odcisk prezydenckiej prawicy
  • młoda para
  • dłoń w dłoń 1
  • dwie dłonie połączone
  • do domu daleko
  • Pałac Prezydencki
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • Astana
  • Astana
Kazachstan

Ałmaty 2013-09-21

Dzień siódmy - wciąż jedziemy. Rano przerwa na śniadanie, a ok. godz. 14:00 zatrzymaliśmy się w rejonie jeziora Bałchasz na obiad (przygotowany z własnych zapasów). Krajobraz pustynny, słońce, wiatr i kurz wdzierający się do oczu i potraw. W miarę zbliżania się do Ałmaty krajobraz zmienił się, pojawiła się zieleń i to coraz wyższa, a na horyzoncie pokazały sie zaśnieżone szczyty Tienszanu. Ok. 17:00 w umówionym miejscu spotkaliśmy się z Aleksiejem, z którym pojechaliśmy w okolice Talgary, na górską polanę, gdzie wspólnie zroganizowaliśmy piknik przy ognisku.

Oprócz Aleksieja w spotkaniu uczestniczyli Jego rodzice Nina i Borys, Olek z małżonką, Natalia. Był z nami także mieszkający na stałe w pobliskiej wsi, a latem w górskiej drewnianej chacie niedaleko Polany Wielkiego Spotkania drugi Aleksiej. Zajmuje się On polowaniem na dziczyznę i opieką nad pasieką. Ja byłam pod wrażeniem tego, że Aleksiej jest narodowości ujgurskiej. Ujgurowie to mniejszość etniczna zamieszkująca w północno-zachodnich Chinach, głównie w prowincji Sinciang. Podobnie jak Tybetańczycy (i inne mniejszości) są prześladowani przez władze chińskie na tle narodowościowym i religijnym.  

Po zebraniu chrustu i suchych badyli odpaliliśmy ognisko (tyko nie pamiętam czy jedną zapałką czy większą ilością zapałek), nadzialiśmy patyki kiełbasą przywiezioną z Polski, poczęstowaliśmy polską szynką, ogórkami kiszonymi, sękaczem. My zostaliśmy poczęstowani  bułeczkami z kapustą i z baraniną, pieczonymi kawałkami kurczaka, placuszkami z dzikim czosnkiem zwanymi czaburak. Furorę zrobił także przepyszny plov (ryż z mięsem, warzywami i przyprawami), przygotowany w tak dużej ilości, że wystarczyło jezcze następnego dnia na śniadanie. Piekąc kiełbaski i delektując się smakołykami porozmawialiśmy na temty bardzo różne, poznalismy losy naszych rodaków  i ich przodów rzuconych przez los na te odległe ziemie. Na zakończenie wręczyliśmy naszym współbiesiadnikom drobne pamiątki z Polski i umówiliśmy się następnego dnia z synem Niny, który miał nas oprowadzić po Ałmatach.

Następnego (ósmego) dnia spotkaliśmy się ponownie z Aleksiejem. Pokazał nam nową skocznię narciarską wybudowaną z okazji organizowania w 2011r. Azjatyckich Igrzysk Olimpijskich, pospacerowaliśmy ulicami Ałmaty, zwiedziliśmy Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego, wstąpiliśmy na bazar. Jak to na bazarze można tu kupić prawie wszysko, a jak dla mnie najlepsza była sałatka z bakłażanów.

Ałmata (z kazachskiego ojciec jabłek) jest największym miastem Kazachstanu. Miasto powstało na miejscu starej osady Jedwabnego Szlaku, zniszczonej przez hordy Czyngis-chana. Obecne miasto powstało jako wojskowa placówka rosyjska w 1854r. W 1911r. w wyniku trzęsienia ziemi zostało mocno zniszczone, dlatego nie ma tu zabytków. Warto odwiedzić wspomniany Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego pochodzący z 1907r., a wybudowany bez użycia gwoździ. Znajduje się on w Parku Iwana Panfiłowa, generała radzieckiego. Pomnik sławiący czyny jego dywizji i wieczny znicz z czarnego marmuru są popularnym miejscem zdjęć nowożeńców.

Ok. 16:00 pożegnaliśmy się z Alexem i wyruszyliśmy do Parku Narodowego Charyn.

  • Polana Wielkiego Spotkania
  • impreza rozpoczęta
  • opowieści przy ognisku
  • pyszności
  • pamiątkowe zdjęcie
  • widok na Ałmaty
  • widok na Ałmaty
  • widok na Ałmaty
  • widok na Ałmaty
  • Ałmaty
  • skocznia narciarska
  • skocznia narciarska
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego
  • dokarmianie gołębi
  • Muzeum Instrumentów Muzycznych
  • przyuliczne jedzonko
  • na bazarze
  • na bazarze
  • w Parku Panfiłowa
  • w Parku Panfiłowa
  • czajka
  • skwer

W drodze do kanionu zatrzymał nas policjant. Jak sie okazało jechaliśmy 52 km/h w miejscu, gdzie dozowlone było 40. Przekroczenie prędkości o 10 km jest dopuszczalne, ale tych dwóch ponad nie chciał nam odpuścić i zażyczył sobie 9.000 tengi kary. Na koniec nie chciało mu się wypełniać dokumentów i nas puścił nie pobierajac żadnej opłaty. Do zatrzymywania przez policję zaczynamy się po mału przywyczajać, tym bardziej, że jednak nasze autko zwraca na siebie uwagę. W miejscach oddalonych od typowo turystycznych szlaków wśród tambylców także wzbudzaliśmy zainteresowanie.

 W końcu szutrową drogą dotarliśmy nad kanion. Przy wjeździe do parku szlaban był podniesiony, więc uznaliśmy to za zaproszenie. Zrobiło się dosyć późno, dlatego postanowiliśmy przenocować i kanion zwiedzać nazajutrz.

Dzień dziewiąty. Rano zjawili się strażnicy i skasowali pieniądze za wjazd samochodu - 633 tengi.

Charyn Canyon leży 200 km na wschód od Ałmaty i ciągnie się na długości 154 km wzdłuż rzeki o tej samej nazwie. Z powodu trudności z naniesieniem lokalizacji na mapkę zaznaczyłam miejscowość Kegen, położoną na południe od tego miejsca.

Skały osadowe tworzące kanion liczą sobie ok. 12 milionów lat i osiągają miejscami wysokość 200 m.  Ten ogromny, polodowcowy kanion przypomina Kanion Kolorado i z powodzeniem mógły posłużyć za tło do westernów. Zamieszkuje tutaj duża populacja susłów, które pod ziemią zbudowały labirynt niezliczonych wejść, wyjść i korytarzy.

Po śniadaniu wyruszyliśmy do najczęściej odwiedzanego miejsca w kanionie - Doliny Zamków. Najpierw szliśmy górną krawędzią, potem zeszliśmy w dół, doszliśmy do rwącej rzeki i przez  ponad dwukilometrową drogę wyschniętej doliny wróciliśmy na postój. Po drodze podziwialiśmy pionowe, dochodzace tutaj do 100 m wysokości czerwone ściany, z wyrzeźbionymi przez wiatr i wodę kolumnami, wieżyczkami, nieregularne formacje skalne dające wyobraźni pole do popisu. Spotkaliśmy także dwóch chłopców z rarogiem, którego dumnie prezentowali. 

W południe opuściliśmy park i udaliśmy się w dalszą drogę, w stronę Kirgistanu. Droga dojazdowa do granicy była w nie najlepszym stanie. Gdzieś po drodze na liczniku stuknęło już 6.000 km. O Kirgistanie będzie w oddzielnej podróży.

  • pobudka nad kanionem
  • wyruszamy
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • zejście do kanionu
  • nad rzeką Charyn
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • chłopcy z rarogiem
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • Charyn Canyon
  • w drodze do granicy
  • w drodze do granicy
  • w drodze do granicy

Kazachstan - to przez ponad 2.000 km naszej podróży step, step, wiatr, kurz, ziemia spalona słońcem, step, step, Astana, step, step, wiatr, kurz, step, ziemia spalona słońcem, step, wiatr, kurz, Ałmaty. To tak w bardzo dużym skrócie, takie były moje pierwsze myśli gdy przemierzaliśmy te beskresne stepy.  Od razu przypomniała mi się pieśń o małym rycerzu "w stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz". Setki kilometrów stepu. Wielki Step - może tak powinien nazywać się ten kraj? Stąd wziął sie tytuł podróży.

Większość powierzchni kraju zajmują rozległe niziny i nisko wzniesione wyżyny o monotonnej, lekko falistej rzeźbie. Niemal cały Kazachstan jest pokryty terenami półpustynnymi i pustynnymi, 

Między granicą rosyjską a Astaną przejeżdżaliśmy przez małe miejscowości, ale między Astaną a Ałmatą pustkowia, od czasu do czasu jakieś małe osady czy pojedyncze zabudowania, stacje benzynowe i przystanki autobusowe z wc (korzystania z nich jednak nie polecam). Na niektórych przystankach rozłożeni byli z towarem handlarze warzyw i owoców. Nie wiemy też, czy te przystanki były czynne, tzn., czy jeżdżą tam jakieś autobusy. Ale infrastruktura jest. Naszą uwagę zwróciło to, że dość często przy drodze były muzułmańskie cmentarze, z daleka wyglądające jak małe miasteczka, zlokalizowane w dużej odległości od osad czy jakichkolwiek domostw. 

 W 1997r. prezydent Nazarbajew ogłosił strategię rozwoju Kazachstanu do 2030r., w której sformułowano długoterminowe cele rozwoju Kazachstanu, aby stał się nowoczesnym i dynamicznie rozwijącym się państwem postsowieckim. W 2012r. prezydent ogłosił, że program ten został zrealizowany i przedstawił program rozwoju Kazachstanu do 2050r. Takie właśnie hasła są najczęściej spotykane na plakatach i bilbordach. Ponadto na latarniach umieszczone są plakaty ze zdjęciami nowoczesnych obiektów Astany, zwłaszcza Baytreku. 

Dwa razy skorzystaliśmy z lokalnej kuchni - raz w motelu, raz w przydrożnej restauracji. W motelu jadłam łagmana (makaron własnej roboty z mięsem i warzywami) i smakowało mi, natomiast jedzenie w restauracji nie wzbudziło naszego zachwytu. Wszyscy zamówiliśmy to samo: barszcz z kapustą, biszteks (kotlet mielony z gadziny), glazunię (jajko sadzone) i ziemniaki. Za 9-osobowy obiad zapłaciliśmy 9.200 tenge. Doliczany jest 10% napiwek, o czym jest informacja w menu. A propo łagmana - w różnych rejonach jest różnie przyrządzany, często jest to zupa z makaronem, ziemniakami, mięsem i warzywami. Zdziwienie wzbudzaliśmy, gdy do zupy nie chcieliśmy lepioszki, czyli chleba, który był dodatkowo płatny, lub gdy nie zamawialiśmy herbaty. Tak było również w Kirgistanie i Uzbekistanie.

Kontrole drogowe - nie na wszystkich nas zatrzymywali, niektorzy sprawdzali dokumenty, zdarzyło się, że chcieli sobie chwilę pogadać.

Dni były pogodne, ciepłe, słoneczne i wietrzne, ale w nocy temperatura spadała do zera. 

Obowiązek meldunkowy jest przy pobycie powyżej 5 dni.

Droga w stanie technicznym różnym, często asfalt mocno wysłużony i źle się jechało. Na stacjach benzynowych najpierw się płaci, a potem tankuje.

Zapraszam do podróży i życzę miłej lektury. 

  • słone bajorko
  • przydrożny sklepik
  • z widokiem na cmentarz
  • step
  • jezioro Bałchasz
  • Wielki Step
  • przydrożne słoneczniki
  • droga
  • droga
  • droga
  • Piotr za sterami
  • co można robić w stepie?
  • przystanek autobusowy
  • step
  • 777
  • cennik
  • stacja benzynowa
  • miasteczko na trasie
  • cmentarz
  • cmentarz
  • cmentarz
  • meczet
  • Mekka

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (21.02.2014 23:48) +1
    Renatko, gratuluję wspaniałej wyprawy. Pozdrawiam.
  2. kahlan77
    kahlan77 (21.01.2014 17:38) +1
    Bardzo interesujaca podróż ,podobała mi się pozdrawiam serdecznie
  3. renata-1
    renata-1 (06.12.2013 19:52) +2
    tak,ta piosenka też miała swój udział
  4. pt.janicki
    pt.janicki (01.12.2013 22:45) +2
    ...a może, Renato, to piosenka Niemena tak Cię zainspirowała -

    http://www.youtube.com/watch?v=yS0ae-dKUwk

    ... :-) ... ?
  5. mapew
    mapew (01.12.2013 22:03) +3
    Serdecznie dziekuje za pamiec i prosze jeszcze o troche cierpliwosci. Chce w tym roku jeszcze cos dodac. Serdecznie pozdrawiam (na twoim profilu tez nie moglem niczego napisac)
  6. renata-1
    renata-1 (01.12.2013 18:35) +2
    to mnie pocieszyłeś... ale i tak tam mnie ciągnie, od szkoły podstawowej chciałam zobaczyć Azerbejdżan, choć sama nie wiem dlaczego, pewnie po przeczytaniu jakiejś lektury. Na razie krążę dookoła tego kraju, ale od czegoś trzeba zacząć.
  7. pt.janicki
    pt.janicki (30.11.2013 19:18) +2
    ...ciągoty na wschód, Renato, były swojego czasu traktowane mocno podejrzanie ... :-) ...
  8. renata-1
    renata-1 (28.11.2013 21:56) +2
    pewne niewygody to drobiazg, w drodze są ważniejsze rzeczy, a mnie na wschód ciągnie, chyba nawet bardziej niż do oklepanych Stanów. Nieśmiało Moni przypomnę, że niejaki Petersburg kiedyś się w planach przewinął (ha, ha)
  9. amused.to.death
    amused.to.death (28.11.2013 21:40) +2
    przeczytałam już dawno, tera jeszcze komentarz:)
    Pomysl z jechaniem busikiem tak daleko - swietnychociaz nawet nie chce wyobrazac sobie niewygód....

    Mam nadzieje że kiedys tam trafie, chociaz ze względów jezykowych te rejony sa dosyc daleko mojej liscie.

    i ja tam bym chciala zobaczyc oklepane Stany....
  10. renata-1
    renata-1 (28.11.2013 21:36) +2
    to mamy tak teraz modny konsensus i to bez kłótni
  11. pt.janicki
    pt.janicki (28.11.2013 21:33) +2
    ...pełna zgoda!...
  12. renata-1
    renata-1 (28.11.2013 20:27) +2
    na pewno warto, a tych najbardziej marudzących na naszą rzeczywistość wysłałabym na jakiś czas gdzie indziej, aby nabrali pokory, docenili to, co mają i nabrali dystansu do gromadzenia dóbr różnych
  13. pt.janicki
    pt.janicki (27.11.2013 22:53) +3
    ...ale i tak chyba warto tę rzeczywistość poznać, i nie dotyczy to tylko rzeczywistości kazachskiej...
  14. renata-1
    renata-1 (27.11.2013 21:08) +3
    niestety rzeczywistość nie zawsze jest piękna
  15. pt.janicki
    pt.janicki (25.11.2013 21:16) +3
    ...Twoje zdjęcia, Renato, pozwoliły nieco porównać własne wyobrażenia Kazachstanu, znanego z innych relacji, z rzeczywistością...
  16. renata-1
    renata-1 (16.11.2013 16:34) +3
    zapraszamy
  17. pt.janicki
    pt.janicki (16.11.2013 16:07) +3
    ...oczywiście, Renato, jeszcze za Wami podążę, chociaż wirtualnie ... :-) ... !
  18. timu
    timu (16.11.2013 13:14) +2
    Ja też o tych stronach na razie nie myślę :) Ale dziękuję za pokazanie mi tego kraju, teraz będzie mi się kojarzył z czymś więcej niż z Boratem :))
  19. treize
    treize (13.11.2013 22:00) +3
    Swego czasu mój kuzyn pracował w Kazachstanie.Był zachwycony krajem i ludźmi.Dużo mi naopowiadał,dużo zdjęć pokazał...Cieszę się,że jeszcze raz mogłam zobaczyć to wszystko Twoimi oczami :)
  20. avill
    avill (10.11.2013 22:27) +3
    Gratuluję niezwykle udanej podróży. Mnie te strony, jak na razie nie ciągną, ale z przyjemnością obejrzałam.
  21. wojtass83
    wojtass83 (10.11.2013 17:53) +3
    Super podróż gratuluje wyprawy czekam na więcej :) i pozdrawiam
  22. alefur
    alefur (07.11.2013 18:23) +4
    Niebanalna podróż. Gratuluję takiej wyprawy.
  23. slawannka
    slawannka (07.11.2013 12:24) +3
    Piękne i ciekawe, zazdroszczę :)
  24. pan_hons
    pan_hons (06.11.2013 12:30) +1
    Renato, pewną uwagę, dlaczego stosujesz nazwę Charyn Canyon na kazachskie Шарын шатқалы? Przecież nie jesteśmy tu Amerykanami czy Anglikami. Jest przecież polska oficjalna nazwa Kanion Szaryński i taką powinniśmy używać.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Kanion_Szary%C5%84ski

    Zamiast Canyon jest polskie słowo "Kanion" a Charyn to "Szaryn" i to nazwa rzeki. To już bardziej zrozumiałbym używanie rosyjskiej nazwy Чарынский каньон ale używanie angielskiej nie ma sensu. Szanujmy swój język:)
  25. g_firlit
    g_firlit (06.11.2013 10:42) +3
    Jeszcze raz gratuluję fantastycznej podróży.
    Astana zrobiła na mnie wielkie wrażenie, ale chyba jeszcze większe Charyn Canyon.
    No cóż, tak już mam że bardziej podoba mi się to co stworzyła przyroda.
  26. mapew
    mapew (05.11.2013 22:50) +4
    Witaj Renato, z wielka przyjemnoscia i fascynacja przeczytalem twoja relacje. Wkrotce poogladam tez zdjecia. Ciekawy juz jestem tez kolejnych czesci z Kirgizji i Uzbekistanu, zwlaszcza je tam w sierpniu tez bylem :-)
    Serdecznie pozdrawiam
  27. renata-1
    renata-1 (05.11.2013 21:29) +3
    i oczywiście zapraszam zainteresowanych
  28. renata-1
    renata-1 (05.11.2013 21:28) +4
    dziękuję wszystkim odwiedzającym za wspólną podróż.
  29. adaola
    adaola (05.11.2013 21:24) +3
    Z wielką ciekawością obejrzałam i przeczytałam Twoją podróż:)
    Gratuluję wyprawy! Ten wschodni kierunek też mnie interesuje:)
    Piękne czyste tereny i rozległe przestrzenie!:) Pozdrawiam!
  30. g_firlit
    g_firlit (05.11.2013 20:57) +4
    Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem relację, do zdjęć wrócę wkrótce.
    Przypomniała mi się moja studencka wyprawa do Tjumenia i Kurganu (za Uralem).
  31. aniachal
    aniachal (05.11.2013 20:56) +4
    Pięknie! Z niecierpliwością czekam na cd..... szczególnie na Uzbekistan....
  32. renata-1
    renata-1 (05.11.2013 19:50) +3
    dziękuję za miłe słowa.
    Co do słów Hooltayki o brudnym i biednym Iranie - tutaj luksusów nie ma, z czystością też bywa różnie, śmieci przy drodze też się zdarzały. Czy bieda? Należałoby zdefiniować to pojęcie. Na pewno żyją skromnie. Dotyczy to także Kirgistanu i Uzbekistanu.
  33. hooltayka
    hooltayka (05.11.2013 19:33) +4
    Masz rację Marcinie,,,,piękne rejony,piekne miejsca.
    Nie to co np... brudny i biedny Iran.
    To zupełnie inne rejony,warte odwiedzenia.
    Do USA też mnie nie ciągnie zupełnie.
    Świat się robi taki mały.....
    Przepiękna relacja,jeszcze raz obejrzałam......
  34. pan_hons
    pan_hons (05.11.2013 13:26) +4
    Z wielką przyjemnością przeczytałem i obejrzałem to co na razie zostało opublikowane. Wspaniała podróż do regionu które mnie ciągnie:) Jak dla mnie o wiele ciekawsze to regiony niż choćby "oklepane" do granic możliwości USA. Ale nikt nie wygrał i nie wygra z siłą amerykańskiej popkultury...;) Dlatego wyprawy w te rejony świata są tak mało popularne i duży plus dla Was, że pojechaliście w taką podróż:) Relacja ciekawa, zgrabnie opisana, czekam jednak na więcej:) Pozdrawiam!
  35. pan_hons
    pan_hons (05.11.2013 12:01) +4
    Co do Ujgurów, to jest ich całkiem sporo we Kazachstanie, jak i w innych państwach w Azji Centralnej, właśnie z powodu polityki władz chińskich w Sinkiangu i tego co tam się dzieje. Oni po prostu od lat uciekają stamtąd do miejsc bardziej przyjaznych im, miejsc gdzie ich język, religia i kultura nie są tępione i niszczone tak jak w Sinkiangu. Sytuacja tam jest nawet gorsza niż w Tybecie, ale na świecie mniej się o tym gada z dwóch powodów. Po pierwsze Tybet ma Dalajlamę, czyli najlepszego PR-owca jakiego można sobie wymarzyć, a po drugie Ujgurowie to muzułmanie, a Zachód, zachodnie media i zachodnia popkultura jak wiadomo z muzułmanów nie robią pozytywnych bohaterów, a częściej wręcz przeciwnie.
  36. pan_hons
    pan_hons (05.11.2013 10:47) +3
    Hmm, możliwe że tak. Ja bym jednak i tak wolał jechać koleją, jako wieki fan tego środka transportu, więc o samochodzie w te strony świata nigdy nie myślałem. W sumie ja też bym się skupił na Kirgistanie i Uzbekistanie, bo to są najciekawsze państwa w Azji Centralnej. I tam na nie zleciałoby ze 3 tygodnie jak nic. A tu jeszcze ogromny Kazachstan... Ok, zabieram się za czytanie i oglądanie:)
  37. renata-1
    renata-1 (05.11.2013 10:20) +5
    Na początku też tak myślałam, ale wbrew pozorom to nie jest dużo bliżej, różnica ok. 100 km a na północy dużo lepsze drogi i można szybciej dojechać. Poza tym to nie ja decydowałam o trasie. Gdyby to ode mnie zależało być może odpuściłabym Kazachstan i skupiła się na Uzbekistanie i Kirgistanie - zawsze są jakieś wybory i coś za coś. Przez Ukrainę wracaliśmy i droga przez zachodni Uzbekistan i Kazachstan jest w kiepskim stanie (sfatygowany asfalt tworzący tarkę lub jego brak, piach, dużo dziur) i wiele kilometrów do przejechania w tempie 30 km/h. Tu czasu się nie zaoszczędzi.
  38. pan_hons
    pan_hons (05.11.2013 9:22) +4
    Zastanawia mnie to, czemu do Kazachstanu jechaliście przez Listwę, Łotwę i Suzdal? Przecież to jest totalnie w innym kierunku i nie po drodze. Przez Ukrainę byłoby bliżej. To tak jakby z południa Polski jechać do Rzymu na około przez Paryż. Byłoby więcej czasu na zwiedzanie ciekawych miejsc w Azji Centralnej, a jest tego tam sporo, tylko trzeba czasu na dotarcie tam, bo tam niemal wszędzie jest daleko, jak to na Wielkim Stepie. To samo miałem w Mongolii, gdzie "utkwiłem" na 2 tygodnie w drodze do Chin, a i tak obejrzałem malutki kawałek tego wielkiego kraju. A co dopiero Azja Centralna...
  39. renata-1
    renata-1 (05.11.2013 8:24) +4
    dzięki. Kirgistan i Uzbekistan będą w oddzielnych podróżach, tylko muszę się z nimi uporać. Zwiedzanie było łatwiejsze.
  40. hooltayka
    hooltayka (05.11.2013 5:45) +5
    W pięknych miejscach byłaś.
    Ciekawa podróż.
    Pozdrawiam-)
  41. pan_hons
    pan_hons (04.11.2013 22:56) +4
    Azja Centralna to moje największe życiowe marzenie:) Zazdroszczę ogromnie wyjazdu tam:) Za jakiś czas zabiorę się do chłonięcia tej wyprawy w pełni:) Ta publikacja jak rozumiem będzie rozbudowywana o kolejne punkty z Kirgistanu i Uzbekistanu, tak??
  42. renata-1
    renata-1 (04.11.2013 22:21) +3
    dzięki, podróż naprawdę była super
  43. bkrystina
    bkrystina (04.11.2013 22:15) +4
    Przeczytałam a potem pooglądałam piękne widoki . Super podróż, przyznaję- zazdroszczę:)
  44. renata-1
    renata-1 (04.11.2013 20:51) +3
    na liczniku na pewno będzie przybywać kilometrów
  45. iwonka55h
    iwonka55h (04.11.2013 20:45) +4
    Wielka wyprawa, odległości przyprawiają o zawrót głowy, jestem ciekawa co będzie dalej.